PIOSENKI
1. WIERSZYNA
(piosenka taternicka- Wladimira Wysockiego)
Tu każdy swój szczyt odnajdzie wśród chmur
Kamienne potoki spływają tu z gór
Tu krok nieostrożny i walisz się w przepaść jak głaz
I możesz niejeden obejść próg
Lecz nam się zachciewa trudnych dróg
Jak marszu w pierwszej linii w wojny czas. (bis)
Kto z losem tu mógł za bary się brać
Ten wie co jest wart, ten wie na co go stać,
Bo choćbyś tam w dole odwagi miał w sobie za stu,
Na dole tam nie znajdziesz, nie
Przez całe szczęśliwe życie swe
Ni jednej dziesiątej tych trudów, tych cudów co tu. (bis)
Wśród kwiatów i wstęg nie będą cię nieść
Z gładkości drwi nagrobnych rzeźb
Ten kamień co spokój wieczysty być może ci da
I tylko jak znicz co świt, co świt
Zapłonie dla ciebie w słońcu szczyt
Któregoś nie zdobył i który zwycięsko wciąż trwa. (bis)
I niech mówią niech, niech kraczą niech,
Świat w marszu pożegnać mniejszy grzech
Niż sadłem się w miękkim piernacie zadławić wśród snu,
A znajdą się i tak i tak, ci, którzy twój podejmą szlak
I dojdą do celu i w piersiach nie zbraknie ich tchu. (bis)
I wisząc u pionowych ścian, na traf szczęśliwy nie licz tam
Prezentów od losu nie zyskasz ni ty, ni twój druh
Licz tylko na swe ręce dwie, na dłoń przyjaciela i módl się
By była łaskawa lina wiążąca was dwóch. (bis)
I stopnie rąb i wytęż wzrok, cofać nie próbuj się nawet o krok,
A w chwili zwycięstwa gdy serce rozśpiewa się zbyt,
Zachłyśnij się radością swą, nim zechcesz zazdrościć temu co
Zaczyna swój marsz i niezdobyty przed sobą ma szczyt. (bis)
2. TRAFI SIĘ W ŻYCIU KTOŚ
(piosenka taternicka – Wladimira Wysockiego)
Trafi się czasem w życiu ktoś,
Ani wróg ani druh – ot gość,
Nie wiesz kto to, a wiedzieć chcesz
Jak naprawdę z nim jest.
Weź go w góry, weź za pan-brat,
Niech zobaczy co mgła, co wiatr,
Jedną liną się zwiąż i bacz,
Wtedy poznasz kto zacz.
Gdy zobaczysz, że zwiądł, że zmiękł,
W jego oczach odczytasz lęk,
Zwinie graty i ruszy w dół,
Mówiąc, że źle się czuł.
To nie żałuj i gnaj go precz
Nie dla niego już wiesz, ta rzecz,
Próżno było na szczyt go wieść,
Nie o takich ta pieśń.
Gdy dotrzymał ci dróg i bied
Choć był chmurny i zły, lecz szedł
A gdyś odpadł jak głaz od skał
On cię trzymał choć łkał.
I gdy szliście jak w bój, na szczyt
Jak pijany był, to nie wstyd,
Już o niego się nie bój nic,
Jak na siebie tak licz.
3. W ROZGWAR OGROMNYCH MIAST
(piosenka taternicka Wladimira Wysockiego)
W rozgwar ogromnych miast, w światła okien mrok bram,
Powracamy, lecz tam też za mało nam miejsca
Dziś zdobyliśmy szczyt, ale smutno jest nam
Pozostały wśród gór, pozostały wśród gór
Nasze serca.
Ref. Więc przestańcie już gadać o bzdurach
Zrozumiałem i łatwiej mi żyć
Piękniej niż w górach jest tylko w tych górach
Gdzie nie byłem i gdzie muszę być (bis)
Kto by chciał w chwili złej, zostać naprawdę sam?
Kto by szczęściu dał spać, jeśli obok tuż drzemie?
Dziś zdobyliśmy szczyt, ale smutno jest nam,
Przecież nawet i Bóg, przecież nawet i Bóg, musiał zejść
Na tę ziemię.
Ref. Więc przestańcie już gadać…
Co ocalić się da, z naszych szlaków i tras
Czasem złoży się w wiersz lub piosenkę zanuci
Dziś zdobyliśmy szczyt, może ostatni raz
Lecz na pewno za rok, lecz na pewno za rok
Ktoś tu znowu powróci…
4. W LISTOPADOWYM LESIE
(piosenka turystyczna)
Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach
Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają
Niż śpiewak płatny na chórach
Wokół lasy, lasy i wiatr
I całe życie w wiatru świstach
Wszyscy których kocham wita Was
Modrzewia ikona złocista
Jak łasiczki ścieżka w śniegach
Droga życia była kręta
Teraz z lasów zeszła na mnie
Młodych jodeł zieleń święta
Ważne są tylko kopuły pieśni
Które na górze wysokiej zostaną
Nikt nie szuka inicjałów cieśli
Gdy cieśle dom postawią
Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach
Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają
Niż śpiewak płatny na chórach
Wokół lasy, lasy i wiatr
I całe życie w wiatru świstach
Wszyscy których kocham wita Was
Modrzewia ikona złocista
Nieludzką ręką malowany jest
Wielki smutek duszy mej
Lecz nawet złockiej ikonie
Ja nigdy nic nie powiem
Przyjaciele, którzy jemiołę czcicie
Dobrze, że chodzicie światem
Jutro jodełkę zieloną spalicie
By darzyła was ciepłym latem
5. JESIEŃ W GÓRACH
|
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara, Dm E Am W ciemnej ciszy czyjś zamiera krok. |
bis |
Przy ognisku wędrowców gromada,
W blasku iskier zamarł cieni krąg
Wysłuchując struny opowiadań
Zasłyszanych gdzieś daleko stąd.
Pięciolinią wyznaczonym szlakiem
Błądzi zapomniany wieczny cień,
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący cień.
Znika w dali kalejdoskop twarzy,
Zgasłych ognisk dym już sięga chmur.
Pomyśl, ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.
Już nie znikną góry z twoich wspomnień
Oczy ikon, nieprzebyty szlak.
Szumu jodeł nie da się zapomnieć,
Będziesz do nich wracał w swoich snach.
Em G D G
Lato z ptakami odchodzi,
D G C H7
Wiatr skręca liście w warkoczach,
Em G D G
Dywanem pokrywa szlaki,
D G H7 Em
Szkarłaty wiesza na zboczach.
D Am D
Przyoblekam myśli w kolory:
E Am E
W liści złoto, buków purpurę,
D Am D
Palę w ogniu letnie wspomnienia,
E Am E
Idę, wymachując kosturem.
Ref. 2 x
Am D
Idę w górach cieszyć się życiem,
G C7+
Oddać dłoniom halnego włosy,
Am6 H7
W szelest liści wsłuchać się pragnę,
Em H7 Em (E7)
W odlatujących ptaków głosy.
Słony pot czuję w ustach,
Dzień spracowany ucieka.
Anioł zapala gwiazdy,
Oświetla drogę człowieka.
Już niedługo rozpalę ogień
Na rozległej, górskiej polanie,
Już niedługo szałas zielony
Wśród dostojnych buków powstanie.
Ref. Idę w górach…
8. HALNY
(piosenka turystyczna)
Śnieg stacza się z wierzchołków chmury w niewolę gna,
Płatki krokusów rozchyla halny wiatr.
W roztokach huczy jak śmiech młody,
Mąci strumieniem jasność wody,
Gna jak szalony, na basach smreków gra.
Gna jak szalony, na basach smreków gra.
Halny nadchodzi zawsze ten sam, zawsze sam
Oddech szeroki przynosi z sobą nam.
Spada jak jastrząb na doliny,
Wartko przetacza swe godziny,
Zostawia inny, jak przebudzony świat.
Zostawia inny, jak przebudzony świat.
Gdzie jest Sabała co Tatrom grywał – hej!
Gdzie jest Mateja co zbójcom wodził rej
Wszystko przebrzmiało, przeszumiało,
Tylko w legendzie pozostało,
Będzie świat nowy, lecz jaki – kto to wie.
Będzie świat nowy, lecz jaki – kto to wie.
W górskich dolinach teraz szałasów mniej,
W szczeliach gontów halny zniszczeniem dmie.
Tak na ruchomej czasu scenie
Jurnej przeszłości gasną cienie,
Wiatr je rozwiewa i topi w siwej mgle.
Wiatr je rozwiewa i topi w gęstej mgle.
Lgotka 28
42-425 Kroczyce
tel. +48 601 44 13 13
e-mail: piotrvandercoghen@gmail.com